Mirosław Pelczar i jego fabryka czekolady…

Informację o małej pijalni czekolady w niewielkiej wsi nieopodal Krosna usłyszeliśmy przypadkiem. Początkowo informacja nie zrobiła na mnie większego wrażenia, a Korczyna nie stała się celem następnego wyjazdu. Dopiero ostatnio, po tym jak zamówiliśmy w sklepie internetowym mleczną czekoladę M. Pelczar Chocolatier, stwierdziłam, że musimy jechać i odwiedzić pijalnię czekolady, która zbiera bardzo dobre opinie. 

Mirosław Pelczar już od najmłodszych lat pragnął zostać cukiernikiem. Obecnie zdobywa wiele nagród i wyróżnień na polskich i europejskich konkursach cukierniczych. Po naszej wizycie w Korczynie wcale się temu nie dziwimy – w każdym produkcie, w całej pijalni na każdym kroku widać pasję, precyzję i miłość do cukiernictwa. Korczyna, niewielka wieś w województwie podkarpackim ulokowana jest zaledwie 5 km od Krosna. W niedalekiej odległości znajdują się ruiny zamku Kamieniec oraz warty obejrzenia Rezerwat Przyrody Prządki.

Z marką M. Pelczar Chocolatier po raz pierwszy zetknęłam się zamawiając herbaty w jednym ze sklepów internetowych. Urzekło mnie wtedy piękne opakowanie mlecznej czekolady z dotychczas nieznanej firmy. Dwa dni później odebrałam zamówienie i zaczęłam szukać informacji o zagadkowej firmie produkującej słodkości.

Nie trzeba było mnie długo przekonywać, żeby wyruszyć do Korczyny w poszukiwaniu prawdziwie czekoladowych smaków. Znajduje się tam niewielka, ale bardzo klimatyczna pijalnia czekolady. Urzekające wnętrze, w którym czuć serce i pasję, wspaniały aromat czekolady i miła obsługa, która ma ręce pełne pracy – ze względu na dość małą ilość stolików okoliczni mieszkańcy i pewnie osoby z dalszych zakątków Polski i nie tylko stoją i czyhają na wolne miejsce, które w kilka sekund zostaje zapełnione kolejnymi czekoladoholikami.

 

Czym rożni się ta pijalnia od innych? Znając moją miłość do słodkości pewnie pomyślicie, że ja po prostu lubię jeść wszystko. Nic bardziej mylnego. To miejsce urzeka wspaniałym wystrojem stworzonym w stylu starej fabryki czekolady. W miedzianych kadziach miesza się czekolada, tu i ówdzie rozdrabnia ziarno kakaowca, a my możemy podpatrzeć jak wygląda konszowanie czekolady.

Gdzieś pędzi ciuchcia z czekoladowymi specjałami, a ze ściany spływa niczym wodospad delikatna czekolada.

 

Wraz z towarzyszem zamówiliśmy czekolady na gorąco, deser w postaci musu maracuja i pralinki na spróbowanie.

Moja czekolada była gorzka, z dodatkiem nuty pomarańczy, mój towarzysz zamówił mleczną, aksamitną, słodką.

To była najbardziej czekoladowa czekolada na gorąco jaką piłam. Pierwsza tak czekoladowa i tak mało słodka – zazwyczaj gorzka i tak posiadała mnóstwo cukru. Do wyboru jest wiele dodatków smakowych, a najchętniej wybieranymi czekoladami są te z naturalnymi lodami rzemieślniczymi.

Pralinki zachwyciły nas smakiem. Tak bardzo intensywne ale jednocześnie naturalne. Smak deseru – czekoladowej kuli z egzotycznym musem maracuja i musem czekoladowo kawowym wspominam do dziś.

Wszystko było tak smaczne, że postanowiliśmy wziąć kilka słodkości na wynos…

Jeśli już będziecie w tych okolicach, to zachęcamy do odwiedzenia krośnieńskiej starówki. Urzeka niepowtarzalnym klimatem wspaniale zachowanego średniowiecznego układu zabudowy, malowniczo rozpiętego nad majestatycznym Wisłokiem, pomiędzy Pogórzem a Beskidem Niskim. Więcej informacji znajdziecie w poniższym linku: KROSNO I „DE SER” – MAGICZNA CODZIENNOŚĆ W SERNIKOWYM ŚWIECIE PODKARPACKIEGO MIASTECZKA

 

 

Reklama