Wiele osób wciąż zastanawia się ile razy można jeździć w stronę woj. podkarpackiego. O tym, że woj. podkarpackie bogate jest w ciekawe miejsca wiemy nie od dziś. Po pierwsze są tam piękne, zabytkowe, pełne historii dwory i pałace, a po drugie Podkarpacie obfituje w restauracje pełne dobrego smaku. Kontynuując przygodę z poznawaniem nowych miejsc na kulinarnej mapie Podkarpacia, wyruszyliśmy w stronę Dębicy.
W pierwszej kolejności pojechaliśmy w stronę niewielkiej wsi o nazwie Korzeniów, gdzie znajduje się zabytkowy klasycystyczny dworek otoczony pięknym wiekowym starodrzewiem. Położony jest w dolinie rzeki Wisłoki, niemal sąsiaduje z opisywanym przez nas jakiś czas temu Przecławiem, w którym znajduje się przepiękny zamek należący niegdyś do Reyów.
W ogrodzie przeważają rodzime gatunki drzew liściastych i iglastych, takiej jak dęby, lipy, klony, kasztanowce, topole i wierzby oraz świerki, modrzewie.

Rozłożysty parterowy dwór z poddaszem w części centralnej pochodzi z końca XVII w. Dwór wygląda przepięknie, z wysokimi, smukłymi kolumnami, które przysłaniają wejście do dworu oraz balkon. Widok jest niesamowity!



W okresie międzywojennym majątek często zmieniał właścicieli. Po wojnie dwór wraz otaczającym ogrodem znacjonalizowano. W budynku mieścił się m.in. zespół szkół publicznych. W trakcie użytkowania przez szkołę budynek dworu został przebudowany, tracąc historyczny układ wnętrz, bryła nie uległa jednak przekształceniu.

Dwór otoczony jest stawami. Przy jednym z nich znajduje się zabytkowa figura Matki Bożej. Jak głosi legenda, nocami w okolicy dworu zaczęło straszyć po tym jak w stawach utonęło dziecko, więc by odgonić złe moce, stawy zostały poświęcone, a obok nich postawiono figurkę.
Następnie w drodze do Dębicy podjechaliśmy do Zawady, gdzie znajduje się Sanktuarium Narodzenia Najświętszej Maryi Panny. Budynek wygląda imponująco, z resztą oceńcie sami… W sanktuarium znajduje się obraz Matki Bożej Zawadzkiej



Zmierzaliśmy do końcowego punktu naszej destynacji – Dworu na Wolicy. Najwcześniejsze wzmianki dotyczące miejscowości Wolica pochodzą z XIV w. Powstanie założenia dworsko-parkowego na Wolicy datuje się na koniec XV w. Pierwsza informacja o dworze zachowała się z roku 1500 r., kiedy to w wyniku podziału majątku pomiędzy Gryfitami dębickimi, posiadłość stała się własnością Jakuba, wnuka Jana z Dębicy.

W latach 1890-1892 dwór został istotnie przebudowany przez ówczesnych właścicieli – austriacką rodzinę Christianich. Na ten okres datuje się powstanie obecnego murowanego budynku dworu. Przed I wojną światową rodzina Christianich wyjechała do Wiednia. Po zajęciu Polski przez Rosjan w 1944 r., wojsko przejęło dwór, który został przez nich splądrowany i zniszczony, a cenne księgozbiory spalono. W 1946 r. posiadłość w Wolicy przeszła na własność Skarbu Państwa, początkowo mieszcząc siedzibę PGR-u, a następnie Dom Zdrojowy dla Dzieci, a także Państwowego Dom Pomocy Społecznej. Początkiem XXI w. dwór wraz z przylegającym parkiem stał się własnością prywatną. Nowi właściciele przeprowadzili gruntowny remont zarówno dworu jak i parku starając się przywrócić wygląd zewnętrzny do stanu zachowanego na fotografiach z lat 20-tych XX w. Warto zaznaczyć, że od 1980 r. zespół dworsko-parkowy na Wolicy jest wpisany do rejestru zabytków.



Dwór na Wolicy to obecnie kompleks restauracyjno-hotelowy. My sprawdziliśmy co dobrego można tu zjeść na słodko, choć musimy przyznać, że przeglądając menu mieliśmy ochotę również na obiad. Póki co pozostaliśmy jednak przy kawie i deserze.

Restauracja posiada kilka propozycji deserowych. Ja zamówiłam latte oraz bezę a’la Pavlova, natomiast mój towarzysz cappuccino z czekoladowym ciastem lawa serwowanym z lodami śmietankowymi oraz całym mnóstwem świeżych owoców. Oboje zgodnie stwierdziliśmy, że dawno nie jedliśmy tak dobrych i tak pięknie, elegancko podanych deserów.


Wysoko oceniamy także wystrój restauracji, podzielonej na salę główną oraz niewielką salę kominkową, w której zostaliśmy ugoszczeni. Sala jest dość ciemna, ale nie mroczna. Elegancji dodają lampy i świece.

Taki klimat nam bardzo odpowiada. Z moją nieco romantyczną naturą uwielbiam miejsca, w których nie tylko można dobrze zjeść, ale również poczuć ducha przeszłości. Spędzając czas w sali kominkowej Dworu na Wolicy wyobrażałam sobie życie pierwszych właścicieli dworu – ich radości, smutki, codzienność… Póki co już mamy w głowach nowe plany związane z naszymi wycieczkami. Kto wie, może niebawem znów powrócimy na Podkarpacie?