O Lanckoronie słyszeliśmy od dawna – że jest magiczna, że nie brak w niej niepowtarzalnego klimatu i dobrej energii. To że jest to miasto aniołów i artystów też obiło nam się o uszy. I tak oto pewnego ciepłego dnia wybraliśmy się na wycieczkę, która miała nas utwierdzić w przekonaniu, że Małopolska to województwo pełne różnorodności. „Miasto aniołów” – to określenie które idealnie pasuje do Lanckorony, pomimo że nie jest ona miastem, a wsią.
Powstała za panowania króla Kazimierza Wielkiego w XIV w. i znajduje się na pograniczu Pogórza Wielickiego i Beskidu Makowskiego. Król w 1366 r. lokował Lanckoronę na prawie magdeburskim i dał jej takie same przywileje, jakie miał wówczas Kraków (m.in. prawo do coczwartkowych targów, wyrębu drzew w granicach miasta czy przywozu piwa dla mieszczan).
Wjeżdżając na lanckoroński rynek, można mieć wrażenie, że przeniosło się nieco w czasie albo co najmniej odwiedziło się skansen, tylko taki trochę inny niż pozostałe, bo pełny mieszkańców, gwarny, kolorowy. Po prostu wyjątkowo interesujący.

Lanckorona zachowała swój średniowieczny wygląd – duży brukowany rynek, dość gęstą sieć uliczek oraz stare domy – stylizowane, bo zamierzchłych czasów na pewno nie pamiętają. Za sprawą mieszkańców domy wyglądają zjawiskowo – piękne przyozdobione okna i ogródki sprawiają, że chętnie rozglądamy się po okolicy. Oprócz bujnej roślinności w oczy rzucają się wszechobecne anioły…


Część drewnianych domów pochodzi z XIX w. i posiada charakterystyczne dachy kryte gontem, czy głębokie podcienia, które niegdyś służyły kupcom do wystawiania swoich towarów. Wokół rynku oprócz domów mieszkalnych znajdziecie kawiarnie, sklepy z rękodziełem oraz galerie.





Na rynku znajdziecie Studnię Marka Grechuty, który niegdyś stworzył piosenkę pt. „Lanckorona”. Marek Grechuta pośmiertnie otrzymał tytuł Anioła Lanckorony, podczas odbywającego się zimą festiwalu „Anioł w Miasteczku”. Na studni widnieje fragment jego najbardziej znanego utworu: „Ważne są tylko te dni, których jeszcze nie znamy…”.

Jednym z tych miejsc, które trzeba odwiedzić w Lanckoronie, to Izba Muzealna im. Antoniego Krajewskiego. Powstała w 1967 r. z inicjatywy Towarzystwa Przyjaciół Lanckorony. Mieści się w budynku, który ocalał z pożaru, który strawił niemal całą Lanckoronę w 1868 r.

Znajdziecie tu eksponaty muzealne ukazujące życie mieszkańców z początku XX w., makietę ukazującą jak wyglądał rynek przed wielkim pożarem.

Oprócz tego znajduje się tu uroczy sklepik, w którym znajdziecie najróżniejsze lanckorońskie anioły i nie tylko.



Na rynku często toczy się jarmarczne życie – możecie tu kupić rękodzielnictwo oraz wyroby regionalne – miody, przetwory owocowe, nalewki i in. Nam przypadły do gustu bujane owieczki, po które na pewno wrócimy z naszym słodziakiem.

Gdy już zawitacie do Lanckorony to oprócz tutejszych aniołów, warto też zaopatrzyć się w znakomite pieczywo z piekarni Siwek. To właśnie tutaj pieczywo wypiekane jest w ponad stuletnim ceramicznym piecu opalanym drewnem. Rzeczywiście zapach pieczonego chleba unosi się w powietrzu i prowadzi wprost do maleńkiej piekarni na ul. Świętokrzyskiej. Ciekawostką jest fakt, że w swym utworze poświęconym Lanckoronie Marek Grechuta wspominał właśnie tą piekarnię.


Jeśli macie ochotę na kawę, to możecie wybrać jedną z kilku lanckorońskich kawiarni. Każda ma swój oryginalny wystrój. My wybraliśmy „Cafe Arkę„. Bardzo ciekawy i spokojny ogródek na tyłach kawiarni zachęcił nas do dłuższego odpoczynku przy kawie.


Nieco dalej od rynku znajduje się Kościół pw. św. Jana Chrzciciela w Lanckoronie. Z ufundowanej przez Kazimierza Wielkiego około 1366 r. gotyckiej świątyni zachowały się jedynie mury magistralne z przyporami (była ona kilkakrotnie przebudowywana). Wewnątrz kościoła zobaczymy m.in. bogato rzeźbiony ołtarz główny – jeden z najcenniejszych przykładów sztuki wczesnobarokowej w Małopolsce. Tutejszy najstarszy dzwon kościelny pochodzi natomiast z XVI w.

Gdzieś na zboczu Góry Lanckorońskiej znajdziecie ruiny XIV-wiecznego zamku, który dawno temu strzegł granicy pomiędzy ziemią krakowską a Księstwem Oświęcimskim. Zbudowany został z polecenia Kazimierza Wielkiego. Najbardziej znany okres w historii zamku, to czasy konfederacji barskiej (1768-1772). W XIX w. niestety popadł w ruinę – najpierw zorganizowano w nim więzienie, a później wysadzono. Do zamku prowadzi ul. Św. Jana. W kilkanaście minut dotrzecie do ruin zamku – fundamentów wież i pozostałości murów. Co ważne, obok zamku biegnie szlak turystyczny, którym można wędrować wokół Góry Lanckorońskiej.
Jeśli zapytacie nas, czy wrócimy do Lanckorony, chętnie odpowiemy, że z całą pewnością pojawimy się tam. Po pierwsze, nam nie udało się dotrzeć do ruin zamku, tym bardziej przejść się wokół Góry Lanckorońskiej. Po drugie klimat Lanckorony jest tak niespieszny, że chętnie krąży się uliczkami, tak po prostu szukając aniołów w okiennicach tutejszych domów. Nam dodatkowo przypadła do gustu plenerowa restauracja „Targowa 19„, w której zjedliśmy przepyszną bułę z masłem czosnkowym i sałatkę z kurczakiem podaną w słoiku. Wypoczywaliśmy na leżaczkach, mając przed sobą piękny widok. Targowa 19 otwarta jest wyłącznie sezonowo. Mamy nadzieję, że i w tym roku nakarmią zgłodniałych, zarażając jednocześnie pozytywną energią.


W Lanckoronie chyba nigdy nie byłam. A może byłam, ale jako dziecko i po prostu tego nie pamiętam. Natomiast na pewno teraz chętnie bym się tam wybrała. Bo uwielbiam takie małe, urocze miejscowości z duszą.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Warto tu przyjechać, wystarczy kilka godzin na taki odpoczynek od codzienności 🙂
PolubieniePolubienie
Ależ tam magicznie! Mogłabym bez przerwy oglądać te piękne zdjęcia. Naprawdę jakby się czas zatrzymał. Nabrałam ochoty na odwiedziny, jak już całe to zamieszanie z koronawirusem się już skończy. To tylko pokazuje, że naprawdę nie doceniamy naszej pięknej Polski. A takie perełki się tam gdzieś kryją. Szok! 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Polecamy zdecydowanie! My sami chcemy wrócić i zwiedzić to, czego do tej pory nie zobaczyliśmy 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
O jak idealnie, akurat wybieramy się tam w czerwcu 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
My pewnie wrócimy, ale bliżej września 🙂 Jesteśmy ciekawi tych spacerów wokół Góry Lanckorońskiej 🙂 Z resztą niedaleko znajduje się piękne Sanktuarium w Kalwarii Zebrzydowskiej – warto podjechać, jeśli nie widzieliście tego miejsca 🙂
PolubieniePolubienie
Super ❤ Za dwa tygodnie wybieram się do Lanckorony, więc chętnie poodwiedzam te miejsca 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Super 🙂 w takim razie miłego zwiedzania 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziękuję 🙂
PolubieniePolubienie