To, że góry uskrzydlają, to wie każdy kto odnalazł tam spokój i wewnętrzną równowagę. Nam przyszło trochę poczekać na kolejną górską wędrówkę. Ponad pół roku minęło odkąd wspólnie spakowaliśmy plecaki i wyruszyliśmy w drogę. Tym bardziej czekaliśmy na taki dzień i na taki humor juniora, który pozwoli nam na spontaniczne podjęcie decyzji – dziś jedziemy. O Chacie na Bucniku słyszeliśmy już dawno temu, ale jakoś dopiero teraz, gdy urodził się Dawidek, to miejsce wydało nam się jak najbardziej idealne. Dla mojego towarzysza miało to podwójne znaczenie – w końcu zabrać ukochane dziecko w ukochany Beskid Sądecki, to coś więcej niż po prostu górska wędrówka.
Z racji, że wyruszyliśmy nieco później niż można było zaplanować, wybraliśmy drogę z końca Obidzy do Chaty na Bucniku. Dojechaliśmy do skrzyżowania dróg gruntowych około 500 m przed przełęczą Przysłop. Tam, na szerokim placu przeznaczonym do składowania drewna zaparkowaliśmy nasz samochód (współrzędne: 49°28’17.5″N 20°29’22.0″E). Droga na wprost prowadzi na Przełęcz Przysłop, natomiast chcąc dostać się na Bucnik, należy skręcić w lewo.
Generalnie mając dobry wózek dziecięcy macie szansę dopchać go na górę, jednak zdecydowanie polecamy nosidło. Ostrzegamy tych bardziej leniwych – o wyjeździe pod chatę samochodem osobowym raczej nie macie co myśleć…
Z racji tego, że poruszaliśmy się drogą techniczną, kondycyjnie nie przyniosła nam większego wysiłku. W większości prowadziła przez las i dopiero przy pierwszych zabudowaniach mieszkalnych widok okazał się wspaniały. W centralnym punkcie w widoczną wierzą widokową podziwialiśmy Koziarz wraz z jego pobłyskująca do słońca wieżą widokową. Na południe widoczne były Jaworzyna i Kotliny. Na północ od Koziarza widać w oddali szczyty – Okrąglicę, Jaworzynkę aż po Cebulówkę.
Na Bucnik można jeszcze dojść od strony Szczawnicy, zaczynając żółtym szlakiem (przechodzi się obok Schroniska pod Bereśnikiem), dalej czerwonym szlakiem w stronę Przehyby (na wysokości Rokita skręcić należy na niebieski szlak – po chwili znajdziecie się przy chatce). Od centrum Obidzy do chatki można dojść niebieskim szlakiem, idąc w stronę przełęczy Przysłop.
Gdy w końcu zobaczyliśmy tabliczkę z napisem „Chata na Buciku” poczuliśmy radość, że w końcu znajdziemy odpowiednie miejsce do karmienia juniora, który na przekór wszystkiemu i wszystkim nie ma ochoty jeść z butelki, a ja wciąż jeszcze mam opory przed karmieniem piersią w miejscach, w których gromadzą się ludzie – ale cóż zrobić, gdy ma się takiego słodziaka. Chata znajduje się na górskiej polanie na wysokości 830 m n.p.m., niedaleko Głównego Szlaku Beskidzkiego (czerwony), między Dzwonkówką a Przehybą.
Z chatki dochodziły żwawe głosy młodszych i starszych bywalców. Prawdę mówiąc nie spodziewaliśmy się tylu malutkich osóbek krzątających się po niewielkim tarasie. Tylu dzieci na tak małej przestrzeni nie widzieliśmy do tej pory. I tu mała uwaga – jeśli nie lubisz dzieci, drażnią Cię ich zabawy, to nie czytaj dalej, bo Bucnik na pewno nie jest miejscem dla Ciebie.
Co prawda nasz junior był najmłodszym maluchem, to cała reszta zdawała się świetnie ze sobą bawić. Co więcej, obecni tu dorośli też dobrze się ze sobą dogadywali. Nas, w zasadzie obcych przyjęto z niespodziewaną i zupełnie niemiejską sympatią.
Prawdopodobnie to dzięki gospodarzom i jednocześnie domownikom – Jackowi i Monice miejsce to żyje w taki, a nie inny sposób. Przychodzi się tu jak do dobrych znajomych, bez spiny, sztucznych uprzejmości, za to prawdziwie. W chatce znajdują się miejsca noclegowe, a więcej informacji znajdziecie na ich stronie http://www.bucnik.pl.
Domowe jedzenie, które nam podano było bardzo smaczne. Juniorowi też się tu spodobało, sądząc po wypitych ilościach mleka… Żeby w domu tak chętnie jadł jak tam!
Co do beskidzkich widoków, to nie spodziewaliśmy się, że będą aż takie przyjemne dla oka.
Czas płynie tu wolniej, przyjemniej, a kawa smakuje inaczej. Zdecydowanie zasiedzieliśmy się tu, poznając ludzi niemal z całej Polski. Warto było i warto będzie wrócić, na dłużej. My na pogaduchy, junior dla zabawy z innymi maluchami.
Chata na Bucniku to o prawdziwa perełka pełna dobrych ludzi, górskiego klimatu, domowego jedzenia i gościnności. Byliśmy tu poraz pierwszy, a poczuliśmy się jak u starych dobrych znajomych. Jeszcze nigdy nie doświadczyliśmy w tak krótkim czasie tyle ciepła, życzliwości, sympatii i gościnności. To był wyjątkowy dzień.
Cudowna relacja, dzięki której odżyły wspomnienia z ubiegłorocznych wakacji spędzonych właśnie w Beskidach. Mają one swój niepowtarzalny klimat. Duży plus za piękne zdjęcia, serdecznie pozdrawiam 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziękujemy 😍 My też w pełni zauroczeni jesteśmy Beskidami ♥️
Słodko pozdrawiamy 🙂
PolubieniePolubienie
Świetna relacja i materiały zdjęciowe!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziękujemy 🙂
PolubieniePolubienie
Wow, podziwiam, że wędrujecie z takim maleństwem 🙂 Moje okolice ❤
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Od małego chcemy zaszczepić w nim miłość do gór 🙂 zobaczymy czym to zaowocuje w przyszłości 🙂
PolubieniePolubienie
Świetny klimacik, i te folkowe akcenty 😉 Bardzo dużo zieleni, aż się chce jechać, a jeszcze nie byłam 😉 Pozdrawiam
PolubieniePolubione przez 1 osoba