Góra Cergowa – o złotej studzience, wieży widokowej i podkarpackiej czekoladzie

Góra Cergowa, zwana także Wielką Górą wznosząca się na wysokość zaledwie 716 m n.p.m. nie jest nawet najwyższym szczytem Beskidu Niskiego. Znajduje się na południowy wschód od Dukli.  Owiana mnóstwem tajemniczych zbójnickich legend, posiada aż trzy charakterystyczne wierzchołki… Dodatkowo zlokalizowany na najwyższym wierzchołku Cergowej punkt widokowy pozwala cieszyć oczy przepięknymi panoramami Beskidu Niskiego, Bieszczad, a nawet Tatr. Niech Was jednak nie zmyli niepozorna wysokość Cergowej, ale o tym za chwilę.

Słoneczne, jesienne dni mają to do siebie, że mocno motywują do ruszenia się z domu. Niestety te dni stają się także coraz krótsze, przez co oraz trudniej o znalezienie miejsc na jednodniowy wypad z dzieckiem. Zwłaszcza taki po godzinie 11.00.

Zdecydowaliśmy, że pojedziemy w Beskid Niski, w okolicę Dukli oddalonej od Tarnowa o niecałe 100 km. Dodatkowo, w niedalekiej odległości znajduje się słynna Pijalnia Czekolady w Korczynie. Górska wycieczka zakończona gorącą czekoladą brzmi kusząco, prawda?

Cergowa położona jest na terenie Beskidu Dukielskiego, który tak naprawdę stanowi umowną nazwę środkowej części Beskidu Niskiego leżącej na północ od Przełęczy Dukielskiej.

Zbudowany ze skał osadowych – głównie piaskowców, łupków i zlepieńców podatny jest na występowanie osuwisk. Charakterystyczną cechą jest występowanie jaskiń szczelinowych. Najwyższym szczytem jest Baranie (754 m .n.p.m.).

Jak dotrzeć na wieżę?

  • Z Dukli – żółtym szlakiem przez wieś Cergową – przysiółek Ciułówka (2,4 km)
  • z Jasionki – droga tzw. „Szczurkówka” (2,4 km)
  • z Lubatowej – Głównym Szlakiem Beskidzkim – czerwonym (3,4 km)
  • z Zawadki Rymanowskiej – żółtym szlakiem (3,3 km)
  • z Nowej Wsi – Głównym Szlakiem Beskidzkim – czerwonym (3,0 km) 

My wybraliśmy najłatwiejszy i przede wszystkim najkrótszy szlak, prowadzący z parkingu w Cergowej, w przysiółku Ciułówka. Parking jest darmowy i pomieści ok. 10 samochodów. To tutaj rozpoczyna się ścieżka przyrodnicza „Do Złotej Studzienki”. Ścieżka częściowo prowadzi przez rezerwat przyrody „Tysiąclecia na Cergowej Górze” i przebiega tą samą trasą, co gminny szlak żółty prowadzący na szczyt z wieżą widokową. Do szczytu Cergowej można stąd dotrzeć w niespełna 1,5 godziny. Długość szlaku wynosi 2,4 km, a suma przewyższeń to 359 m.

Już początek ścieżki wskazuje na to, że wkraczamy w iście tajemniczy las. Jesienią, gdy całe runo leśne pokryte jest złotymi dywanami utkanymi z liści, wszystko wygląda tym bardziej bajkowo. Znajdziemy tu m.in. buki, jodły i lipy, stanowiące pozostałości dawnej puszczy karpackiej. W cergowskich jaskiniach znaleźć można nietoperze. Fauna i flora na tym obszarze najciekawiej prezentuje się wiosną i latem. Junior chętnie szedł samodzielnie, pnąc się do góry.

Szlak łagodnie wznosi się ku górze mniej więcej do połowy trasy, czyli miejsca, w którym znajduje się Złota Studzienka – kapliczka św. Jana z Dukli, która obudowuje źródło tryskającej górskiej wody. Jedna z legend głosi, że to właśnie tutaj rozpoczął swoje pustelnicze życie młody Jan z Dukli, długo przed tym, jak stał się zakonnikiem. Podobno ciekawskie oczy okolicznych pasterzy zmusiły go do poszukiwania innego osamotnionego miejsca, gdzie nikt nie zakłócał mu spokoju. To miejsce odnalazł na górze Zśpit wznoszącej się nad Trzcianą. Mimo tego faktu, pamięć o św. Janie z Dukli, pod Cergową, nadal jest żywa. „Złota Studzienka” bowiem od lat pozostaje celem pielgrzymek, a w trzecią niedzielę lipca odbywają się tu msze święte. Niektórzy wodzie ze Złotej Studzienki przypisują właściwości lecznicze, uzdrawiające.

Do tego momentu szlak nie przysporzył nam żadnych trudności. Junior powoli tracił siły, więc bez większych protestów wszedł do nosidła. Już po chwili okazało się, że druga połowa drogi, to będzie znacznie większy wysiłek.

Szlak pnie się tu mocno do góry. Całokształtowi dramaturgii dodawał silnie wiejący wiatr, który nie pozwalał Juniorowi na wyciszenie. W tym momencie łatwo przypomnieć sobie te wszystkie legendy, którymi owiany jest masyw Cergowej. Dookoła słychać było świst drzew, ciche „pojękiwanie” wysokich i cienkich wiązów, a gdzieś w oddali być może ktoś przypadkiem właśnie nadepnął na jakąś gałąź. A może to legendarne zbóje schwytali jakąś zabłąkaną samotną duszę, kradnąc przy okazji wszystkie drogocenne przedmioty? Przed nami był najtrudniejszy odcinek szlaku. Chcąc lekko odpocząć, namawiałam chłopaków, żeby szli przodem. Niestety już po kilu sekundach Junior nie pozostawił złudzeń – „Mamo. Trzymaj mnie za rękę, bo nie dam rady bez Ciebie” – dość szybko odczytałam z jego płaczliwości. Wszystko przez ten wiatr. Myślę sobie – na co ci to było! Zamiast siedzieć w domu i placka piec. No nic, zbieram się w sobie, trzymając Juniora za rękę i tak pniemy się równo we trójkę. Odliczam każde 20 m, które zdają się mnożyć. Tak całkiem serio – nie jestem typem górołaza, co wejdzie wszędzie i nie ponarzeka przy tym trochę. Mnie naprawdę podejście zmęczyło. Da się przejść, może da się nawet bez zadyszki. Trochę rodzin z chodzącymi już dziećmi szło do góry – jedni trochę zmęczeni, inni nie.

Po jakimś czasie szlak się trochę wypłaszczył i w oddali widać już było wieżę widokową. Budowla w stylistyce nawiązuje do tradycji wydobycia ropy we regionie beskidzkim i przypomina szyb kanadyjski. Z wysokości 22 m można podziwiać Beskid Niski, Pogórze Karpackie z Dołami Jasielsko –Sanockimi, Karpaty Słowackie oraz Tatry.

Wiatr wciąż wiał pierońsko. Chciałam zostać z Juniorem na ławce, licząc, że po nakarmieniu Junior się trochę uspokoi. Ileż w tym prawdy, że karmienie piersią uspokaja! Junior po chwili jakby naładowany energią do pełna ciągnął mnie do góry na wieżę. Tuptaliśmy po stopniach do góry. Nie żałuję! Widoki nie do opisania. Tam jest dokładnie tak jak pisali inni. Magicznie, widokowo, no po prostu cudnie.

Zrobiliśmy trochę zdjęć. Pod wieżą wyjęliśmy termosy z herbatą i ciasto. Teraz my ładujemy nasze baterie. Chcemy zdążyć zejść przed zachodem słońca. Trochę szkoda, bo widoki piękne, ale z drugiej strony mamy ze sobą Juniora, który drogę do góry zniósł tak sobie od początku podejścia. No nic, zachody słońca nam nie uciekną. Chcemy bezpiecznie zejść na dół, a wiatr nadal hula jak szalony.

Junior znów miał ochotę samodzielnie tuptać. Czemu nie – szczęśliwe dziecko = szczęśliwi rodzice. No i chyba mu się tu podobało.

Po takim wysiłku czekolada na gorąco, to jest to o czym marzymy. Kierujemy się więc do Korczyny. W środku wyczuwamy zapach czekolady i kawy. Jak tu jest przyjemnie. Zamawiamy czekolady z lodami i bitą śmietaną. Jak zawsze smakują wyjątkowo i pysznie. Junior odkrywał przy okazji wnętrza Pijalni, mając przy tym niezwykłą frajdę.

O Pijalni czekolady poczytacie więcej w naszym wpisie – Mirosław Pelczar i jego fabryka czekolady…

Beskid Niski oferuje znacznie więcej, sprawdźcie nasz wpis:

W niedalekiej odległości od Cergowej znajdziecie uzdrowisko Iwonicz Zdrój, o którym pisaliśmy tutaj: O atrakcjach, które sprawiają, że warto wybrać się do Iwonicza-Zdroju

12 Comments

    1. To koniecznie trzeba połączyć Cergową z innymi atrakcjami w regionie i zostać na dłużej. W okolicy nie brakuje szlaków turystycznych, urokliwych miasteczek a i czekolada w Korczynie naprawdę warta wypicia 🙂 No i dookoła te piękne cerkwie…
      Słodko pozdrawiamy 🙂

      Polubione przez 1 osoba

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s