Małopolska Prowansja – ogród pełen lawendy, który czaruje kolorem i zapachem

Prowansja zawsze kojarzyła nam się przede wszystkim z ogromnymi polami kwitnącej na fioletowo lawendy. To taki symbol tej części Francji. Często marzyły mi się zdjęcia pomiędzy lawendą, jednak jazda prawie 2000 kilometrów dla kilku fotek nie miała większego sensu. Nie żeby Francja oferowała wyłącznie lawendę. Po prostu były kraje oraz miejsca, do których sercem było nam bliżej.

Ogród Pełen Lawendy znajdziecie w Ostrowie, niedaleko Proszowic znajduje się w woj. małopolskim, ok. 40 km od Krakowa. Przed wejściem do małopolskiej Prowansji znajdziecie duży, bezpłatny parking.

Jest to bardzo klimatyczne miejsce, w którym znajdziecie całe mnóstwo lawendy. Ogród otwarty jest codziennie od godziny 4 rano do 21, więc spokojnie załapiecie się na wschód/ zachód słońca. Wejście oczywiście płatne, choć dość symbolicznie, bo bilet wstępu do tej małej Prowansji kosztuje 7 zł, chyba, że wybierzecie się między 4 rano a 10, to wtedy zapłacicie 14 zł. W cenie biletu zwiedzający mogą oczywiście pstrykać niezliczoną ilość zdjęć. Jeśli marzy Wam się jednak prowansalska sesja ślubna, to pamiętajcie o opłacie w kwocie 140 zł. Mamy też dobrą informację dla posiadaczy czworonogów – na rękach lub na smyczy są mile widziane. Dzięki wytyczonym alejkom miejsce jest także przyjazne maluchom. 

Oprócz ok. 20 000 krzewinek lawendy w odmianach Munstead i Hidcote Blue znajdziecie tu stragany z lawendowymi przetworami, kosmetykami, lawendą w doniczkach a nawet lodami! (Budki czynne od godziny 10 rano).

Lawendowy ogród to miejsce, w którym dobrze czują się zarówno dzieci jak i dorośli – pod warunkiem, że lubią lawendę. No ale czy można jej nie lubić? 

Znajdziecie tu także małe skrzacie chatki – idealne dla maluchów. W zasadzie my też poczuliśmy dziecięcą radość z samego faktu, że one tu były i tak bardzo wpasowały się w klimat tego uroczego miejsca. No a Junior na ich widok aż odzyskał swój błysk w oczach.

Nas z kolei odprężał unoszący się w powietrzu lawendowy aromat. Dodatkowo przyjemnie obcuje się z przyrodą – dawno nie widzieliśmy tylu pszczół na takim obszarze. Czuliśmy się tu wspaniale, trochę jak w jakimś bajkowym świecie – naturalnym, pełnym kwiatów. W ogrodzie znajdziemy także wiele innych roślin. Można tu zobaczyć m.in. różne odmiany berberysów, trawy, irysy oraz liliowce.

Zdjęcia w lawendzie i z lawendą nas nie zawiodły. To prawda, że lawenda jest wyjątkowo fotogeniczna i zawsze dobrze wychodzi na zdjęciach. Jeśli planujecie urlop w Małopolsce, to koniecznie tu zajrzyjcie. Nie zapomnijcie o skosztowaniu lodów lawendowych i lawendowej lemoniady.

Pamiętajcie jednak, że lawenda nie kwitnie cały rok ani nawet przez całe wakacje, więc spieszcie z wizytą w lipcu. Zakochacie się w fioletowej stronie Małopolski! 

13 Comments

  1. Śliczna relacja. Faktycznie jak w Prowansji( której nie znam) I jeszcze te skrzacie chatynki, urocze bardzo, podobnie jak Maluszek, pozdrawiam

    Polubione przez 1 osoba

  2. Mieliście wykupiony wstęp na sesję na wyłączność czy byliście raniutko? Bo niesamowicie pusto! 🙂 W tamtym roku były tłumy i mocno odstraszyły nas plakaty reklamowe na ogrodzeniu na dole ogrodu, mocno psuły klimat 😦 Ale sama lawenda piękna, wiadomo

    Polubienie

Dodaj komentarz