Kochamy podróże. Wzbudzają w nas niewątpliwą radość, której do końca nie da się ani opisać, ani zrozumieć. Dlatego kiedy zobaczyliśmy kolejną promocję przygotowaną przez Lux Express, długo nie musieliśmy się zastanawiać nad zaplanowaniem kolejnej wycieczki. Padło na Bratysławę… Dzięki dogodnym porom odjazdu i przyjazdu autobusu, stwierdziliśmy, że nie potrzebujemy szukać noclegu w Bratysławie – a 12 h w zupełności wystarczy na zwiedzenie najważniejszych atrakcji. Podróż z Krakowa do Bratysławy i z powrotem kosztowała nas niecałe 100,00 zł za dwie osoby – niewiele więcej niż z Tarnowa do Krakowa.
Z Krakowa wyjechaliśmy ok 23.40. Tuż po 5.00 rano byliśmy już na miejscu. Na zewnątrz panował półmrok.
Księżyc wraz z całym mnóstwem ulicznych lamp oświetlał nam drogę. W pierwszej kolejności idąc wzdłuż Dunaju postanowiliśmy zobaczyć tajemnicze „UFO”, dumnie odbijające się od tafli wody.
Konstrukcja nie byle jaka, choć w pewnym sensie dziwna, wywarła na nas pozytywne wrażenie. Znajduje się przy Moście SNP (słow. Most Slovenského národného povstania) –Słowackiego Powstania Narodowego.
Podpowiemy, że po Bratysławie dogodnie można poruszać się z najprostszą wersją GPS – my zazwyczaj korzystamy z darmowych programów niewymagających połączenia internetowego.
Niebo jaśniało, a światła powoli gasły. Postanowiliśmy iść w stronę bratysławskiej starówki (słow. Staré Mesto).
Bardzo dużo odnowionych kamieniczek z parterami zagospodarowanymi pod liczne sklepiki i kawiarnie, leniwie budziło się do życia. W końcu była dopiero 6,30. Po krótkim spacerze ul. Michalską, przechodząc przez Bramę Michalską (słow. Michalská brána), następnie przez plac Hurbanovo (Hurbanovo námestie), aż po plac Hodžovo (Hodžovo námestie), znaleźliśmy się tuż obok Pałacu Prezydenckiego (słow. Prezidentský palác lub Grasalkovičov palác).
Pałac został zbudowany w 1760 r. w stylu późnego baroku. Obecnie mieści się tutaj siedziba prezydenta. Część pałacu stanowi rozległy ogród francuski, w którym znajduje się m.in. pomnik znanego kompozytora urodzonego w mieście – Johanna Nepomuka Hummela oraz fontanna.
Spod Pałacu Prezydenckiego wyruszyliśmy na wzgórze Slavin (słow. Slavín), gdzie znajduje się pomnik żołnierzy radzieckich i jedyny działający cmentarz wojenny w Bratysławie (spacer zajmuje ok. 20 min). Nad tego typu pomnikiem nie będziemy się rozpisywać, ale z placu Slavin rozciąga się widok na miasto, więc w razie nadmiaru czasu zachęcamy do przyjścia również tutaj.
Tak minęły nam pierwsze 2 h bratysławskiego zwiedzania. W drodze powrotnej znów przeszliśmy obok Pałacu Prezydenckiego, następnie przez Bramę Michalską powracając na starówkę.
Udaliśmy się na Rynek Główny (słow. Hlavné námestie) pod Fontannę Maksymiliana (słow. Maximilánova fontána), za którą znajduje się Stary Ratusz (słow. Stará radnica). Fontanna została wybudowana w 1572 r. dla upamiętnienia koronacji Maksymiliana II Habsburga na króla Węgier.
Pierwsze wzmianki o bratysławskim ratuszu pochodzą z 1370 r. Jest to najstarszy słowacki ratusz. Obecnie znajduje się w nim Muzeum Miasta Bratysławy (słow. Múzeum mesta Bratislavy), ukazujące historię Bratysławy. Budynek wybudowany w stylu gotyckim kryje w sobie ciekawostkę – w wieżę ratuszową wbudowano kulę armatnią z 1809 r. należącą do żołnierzy Napoleona. Na placu przed ratuszem, na wprost fontanny postawiono ławkę, za którą stoi zadumany żołnierz napoleoński.
Tuż obok znajduje się wspaniała kawiarnia Mayer Cafe. Nie mogliśmy tu nie wstąpić – odkąd pamiętam, zauroczona jestem austro-węgierską kulturą – prawdopodobnie za sprawą cesarzowej Elżbiety „Sissi”.
Wystrój kawiarni nawiązuje m.in. do tej postaci historycznej – jest klasyczny, bardzo elegancki.
Jakość oferowanych ciast i kaw jest na wysokim poziomie, a obsługa jest kulturalna, kompetentna.
Muszę przyznać, że w tym miejscu czułam się naprawdę dobrze – warto zaoszczędzić parę euro, by tu przyjść.
Bratysława jest miastem, w którym jeszcze w XIX w. mieszkali Niemcy, Słowacy oraz Węgrzy. Podobno żył w Bratysławie tzw. Schöner Náci, czyli Piękny Ignacy, który spacerując po ulicach Starego Miasta i mijając pełną aromatów kawiarnię Mayera, wszystkie napotkane kobiety witał słowami: ”Całuję rączki”. W zależności od potrzeb mówił po niemiecku, węgiersku lub słowacku. na jego cześć wzniesiono posąg, który znajduje się przy wejściu do kawiarni.
Idąc ul. Panską napotkaliśmy kolejny ciekawy pomnik – mężczyzny w pracy – Čumil. Rzeźba przedstawia kanalarza wychylającego się z otwartego włazu kanalizacyjnego i obserwującego przechodniów z poziomu ulicy. Wg autora Čumil niczego nie symbolizuje, nie odnosi się także do żadnych wydarzeń i osób, a jedynie jest sposobem na ożywienie starówki. Mimo to krążą pogłoski, że pogłaskanie po głowie Čumila przynosi szczęście.
Wszystkie pomniki i posągi w Bratysławie są dość osobliwe, jednak na swój sposób klimatyczne. Myślę, że zamysł z ożywieniem starówki przyniósł efekt.
Stare Miasto wywarło na nas pozytywne wrażenie. Dużo kolorowych kamienic, ładne place. Wszystko przemyślane, można powiedzieć – nic tam nie jest z przypadku – no, może poza niezdarnie wykonanymi graffiti na niektórych murach. Nie jesteśmy jednak pewni czy w obliczu naszych polskich „malunków” jest sens poświęcać tej sprawie więcej uwagi.
Podeszliśmy także pod Pałac Prymasowski (słow. Primaciálny palác), wybudowany w latach 1778–1781. Obecnie w pomieszczeniach budynku znajdują się eksponaty Galerii Miasta Bratysławy.
Jak już zapewne wiecie, uwielbiamy słodkości, a być w Bratysławie i nie odwiedzić sklepu Mondelez Figaro, znajdującego się tuż obok fabryki, to zbrodnia przeciwko słodyczom. Sklep znajduje się przy ul. Račianskiej 44. Łatwo można dostać się tam tramwajem nr 5 (wsiadając na przystanku ul. Kapucínska (przystanek o tej samej nazwie co ulica) w kierunku „Komísárky”. Wysiąść należy na przystanku „Riazanská”.
W obliczu sporych bratysławskich cen na Starym Mieście, jeśli chcecie przywieźć jakieś rarytasy Waszym bliskim, koniecznie odwiedźcie ten sklep. Obsługa rodem z PRL-u, ale ceny bardzo korzystne. Ze sklepu znów wróciliśmy w stronę Starego Miasta.
Kręcąc się po Starym Mieście obejrzeliśmy także kilka winiarni, których w Bratysławie jest pełno, zobaczyliśmy Pałac Prymasowski (słow. Primaciálny palác).
Obecnie w pomieszczeniach budynku znajdują się eksponaty Galerii Miasta Bratysławy, tj. gobeliny angielskie i obrazy. Można także oglądać bogato zdobione sale, dzieła sztuki, meble i przedmioty z XVIII i XIX wieku. Pałac jest również siedzibą starosty miasta stołecznego Bratysławy.
W Bratysławie trudno nie zauważyć bardzo okazałej Katedry Św. Marcina (slow. Dóm svätého Martina) wybudowaną w stylu gotyckim, która pełniła niegdyś funkcje kościoła koronacyjnego królów węgierskich.
Nadszedł czas na Zamek Bratysławski (słow. Bratislavský hrad). Spod Katedry idzie się tam ok. 10-15 min (< 1 km). Zamek położony jest na szczycie wzgórza w centrum Bratysławy, nad brzegiem Dunaju.
Cudownie ogląda się stamtąd panoramę miasta.
Sam budynek, mury zamku i ozdoby robią ogromne wrażenie.
Powracając w stronę dworca autobusowego przeszliśmy obok Muzeum Narodowego (słow.Slovenské národné múzeum), które jest uważane za najważniejszą instytucję koncentrującą się na badaniach naukowych i edukacji kulturalnej w dziedzinie muzeologii na Słowacji.
Ostatnią atrakcją przed powrotem na dworzec autobusowy stanowił wyjątkowy kościół – Niebieski Kościółek Św. Elżbiety (słow. Modrý kostol sv. Alžbety). Osobliwa budowla, zwłaszcza ze względu na kolor. Jest to secesyjna, jednonawowa świątynia ufundowana przez cesarza Franciszka Józefa I, prawdopodobnie w celu uczczenia pamięci jego tragicznie zmarłej żony – cesarzowej Elżbiety.
Na kolejną podróż zostawiamy sobie wyjazd na wieżę widokową UFO. Wstęp kosztuje ok. 7,50 euro od osoby. Oprócz tarasu widokowego znajduje się tam również bardzo droga restauracja – czy jedzenie jest równie smaczne jak drogie, będziecie musieli sami ocenić – my chętnie usłyszymy Wasze opinie. Nie byliśmy jeszcze na Zamku Devin (słow. hrad Devín). Są to ruiny średniowiecznego zamku położonego na potężnej skale nieopodal ujścia rzeki Morawy do Dunaju. Ruiny są dostępne dla zwiedzających. Przy kolejnej podróży do Bratysławy zamek Devil zostanie przez nas odkryty.
Na tym zakończyliśmy 12-godzinną przygodę z Bratysławą. Czy było ciężko? Może i można było się wyspać, wypocząć, ale po co… Zwiedziliśmy wszystko co było naszym celem, odpoczęliśmy wygrzewając się leniwie na zamkowym dziedzińcu, wypiliśmy przepyszną kawę, zjedliśmy tort „Sissi”, kupiliśmy kolejny magnes na lodówkę, czekoladki, pralinki, słowackie piwo. Przede wszystkim spędziliśmy ten czas razem, mając niesamowitą odskocznię od codziennej pracy. W skrócie – spaliśmy może 4 godziny w autobusie, zaczęliśmy zwiedzanie, kolejne 4 godziny snu w autobusie, 3 godziny spędzone na dworcu w Krakowie w oczekiwaniu na transport do Tarnowa, kilka godzin snu we własnym mieszkanku i praca od 10.00 rano. Niczego nie żałujemy, oprócz tego, że za tydzień znów nie będzie nas w drodze do kolejnej europejskiej stolicy.
Świetna, bardzo ciekawa relacja z Bratysławy- wybieram się tam w grudniu na pewno skorzystam ze wszystkich wskazówek 🙂 Pozdrawiam!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziękujemy 🙂 i polecamy się na przyszłość 🙂 Jeśli będziesz dłużej w Bratysławie, to może warto zastanowić się nad wyjazdem na szczyt UFO 🙂 Co do jedzenia, to większość restauracji ma dzienne menu – dużo tańsze wersje obiadów, czasem nawet z deserami (zazwyczaj do 14.00 godz.)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Będę w Bratysławie dwa dni, więc postaram się wygospodarować chwilę czasu na wyjazd na UFO. Bardzo dziękuję za informacje 🙂
PolubieniePolubienie
O ile warto zapłacić za wjazd do UFO (bo widok z otwartego tarasu jest powalający) tak restaurację spokojnie można sobie darować. Jedzenie jest przeciętne, obsługa nastawiona na nachalną sprzedaż i nie rekompensuje tego nawet widok zza panoramicznych okien.
PolubieniePolubienie
Też tak słyszeliśmy, dlatego zazwyczaj jeśli chodzi o UFO polecamy sam wyjazd na górę, na który się nie załapaliśmy przez jednodniowe ograniczenia czasowe 🙂
Ps. Niestety to nie pierwsze fajne miejsce z wartymi obejrzenia widokami, a okropną obsługą i niezbyt dobrym jedzeniem, a i tak znajdzie się mnóstwo osób, które ze względu na ceny uzna, ze wszystko jest bardzo smaczne 😉
PolubieniePolubienie
Wygląda na to, że starówka została pięknie wyremontowana, szacun, aż miłej się patrzy niż jeszcze dobrych parę lat temu. Wygląda teraz uroczo, czas się wybrać ponownie 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
My też chętnie wrócimy, może wtedy połączymy wyjazd z Wiedniem. Kiedyś przy promocyjnych biletach autokarowych to aż żal było nie korzystać 😊
PolubieniePolubienie
Klimatyczne foty,
Bardzo w klimacie Bratysławy.
Lubię to miasto, za to nie przepadam za słowacka kuchnią. Jest tylko dalekim cieniem węgierskiej i austriackiej
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dzięki 😊
Kuchni węgierskiej to słowacka zdecydowanie nie przebije 😊
PolubieniePolubienie