Ciekawa architektura, magiczny zamek oraz nietypowe podwórka… O tym jak Litwa zaskoczyła Słodkich

Wilno utożsamiałam z całym mnóstwem kościołów – dosłownie wszędzie. Nic więc dziwnego, że szukając inspiracji w internecie, coraz bardziej przekonywałam się do tego, że z niemal każdego zaułka wystawać będzie jakaś wieża… kościelna. I chociaż budynki sakralne zachwycają mnie bardzo mocno, to jakoś moja druga połówka była do tego wyjazdu bardziej przekonana. Cieszyłam się na myśl, że oprócz Wilna zwiedzimy też Troki. A jak wygląda Wilno i jego okolica na żywo, czy oprócz kościołów można znaleźć tam coś więcej, opowiemy Wam w dalszej części wpisu.

Wilno jest miastem wielokulturowym, w którym obok Litwinów żyją m.in. Polacy oraz Rosjanie. Wyróżnia je bogata różnorodność budynków – gotyckich, renesansowych, barokowych i w stylu klasycyzmu. W wąskich uliczkach odnajdziecie ślady życia Litwinów, Żydów, Polaków, Rosjan, Niemców, Białorusinów, Karaimów i Tatarów. Także religia jest tu bogata – obok siebie żyją katolicy, greko-katolicy, prawosławni, ewangelicy-luteranie, ewangelicy-reformaci, judaiści, muzułmanie.

Zgodnie z obranym przez nas planem podróży, najpierw pojechaliśmy do oddalonej o ok. 28 km od Wilna miejscowości Troki, malowniczo położonej pośród jezior. Troki czekają na turystów z całym mnóstwem pięknych zabytków. Punktem obowiązkowym jest wybudowany w XIV w. Trocki Zamek na wyspie (lit. Trakų salos pilis), otoczony pięknym jeziorem Galwe. Był jedną z rezydencji władców Wielkiego Księstwa Litewskiego. W II połowie XVII w. zamek uległ zniszczeniom po inwazji carskiej Rosji. Obecnie zamek wygląda okazale i jest jednym z piękniejszych zabytków oraz symboli Litwy. Wejście na teren zamku jest płatne, natomiast bezpłatnie można wejść na wyspę i oglądać jego mury z zewnątrz. Wewnątrz znajduje się muzeum z ekspozycją archeologiczno-historyczną.

Ciekawym miejscem jest ulica Karaimska (lit. Karaimų g.). Od ponad 600 lat żyją tu Karaimi – ludność pochodząca z Krymu, którą sprowadził w te rejony wielki książę litewski Witold. Na ul. Karaimskiej do dziś można oglądać XIX-wieczne zabudowania z charakterystycznymi 3 oknami na ścianie frontowej – jedno dla Boga, drugie dla Witolda, a trzecie dla domowników. Domy wyglądają pięknie i pomimo że każdy jest w innym kolorze, to tworzą spójną zabudowę.

Na nas ogromne wrażenie wywarł zespół pałacowo-parkowy w Zatroczu (lit. Užutrakio dvaro sodyba), należący niegdyś do rodziny Tyszkiewiczów. Neoklasycystyczny pałac wybudowany został w latach 1897-1902. Uważany jest za jeden z najcenniejszych parków historycznych na Litwie. Przepiękny budynek, wraz z okolicznym parkiem w stylu francuskim wygląda bajecznie. Zajdziecie tu niezliczoną ilość zdobień oraz pomników. Po zakończeniu II wojny światowej siedzibę hrabiowską w Zatroczu zamieniono na pensjonat dla sowieckich oficerów KGB. Pałac jest aktualnie odbudowany i wygląda imponująco. Środki na jego odbudowę pochodziły z Polski, Litwy i funduszy unijnych.

W 2010 r. do okolicznych atrakcji dołączyło tzw. Wzgórze Aniołów (lit. Angelų kalva). Powstało w celu uczczenia 1000-lecia powstania Litwy oraz 600 rocznicy ufundowania kościoła w Trokach. Wygląda to nieco dziwnie, ale niemal 5-metrowe dębowe anioły mogą zaskakiwać.

Troki to bardzo malownicza, spokojna, a jednocześnie pełna turystów miejscowość, prawdopodobnie pomaga w tym ulokowanie w bliskiej odległości od Wilna, nie mniej jednak nas zachwyciła. Bliskość jezior, piękny zamek na wodzie i jeden z piękniejszych i bardziej zadbanych pałaców sprawił, że po wielu godzinach podróży, poczuliśmy się wyjątkowo – jak w sielankowej oazie. Znajdziecie tu całe mnóstwo innych zabytków – pałaców, kościołów. w cieplejszych miesiącach możecie się wybrać na dłuższe spacery w przepięknych okolicznościach przyrody. Nam brakowało jedynie słońca i odrobimy ciepła. Z drugiej strony czy wtedy chciałoby nam się wyjeżdżać do Wilna?

Wilno przywitało nas paskudną pogodą. Przyzwyczajeni do marcowego słońca w Tarnowie, nie mogliśmy przestawić się na straszliwe wiatry, połączone z mroźnym deszczem. Po zameldowaniu w hotelu Grata by centrum Hotels*** wyruszyliśmy w stronę starówki. Na wstępie wszystkim z czystym sumieniem możemy ten hotel polecić. Śniadania tutaj to prawdziwy raj dla głodomorów – znajdziecie tu wszystko o czym można marzyć przy porannym posiłku. Do tego – całkiem niezła jak na hotelową – kawa z ekspresu. Warto wspomnieć, że za darmo można tu korzystać z sauny i basenu (który jest naprawdę mały, ale pozwala na zrelaksowanie i schłodzenie po saunie).

Podążając w kierunku starówki minęliśmy Rosyjski Teatr Dramatyczny na Litwie (lit. Lietuvos Rusų dramos teatras, J. Basanavičiaus g. 13). Teatr mieszczący się na wpisanym na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO Starym Mieście, zbudowany został w 1913 r. Architektura budynku łączy m.in.: elementy romańskie, renesansowe i barokowe. Wewnątrz budynku w Dużej Sali na uwagę zasługuje, tak stary jak sam teatr, żyrandol zdobiony maskami i kryształami. Budynek teatru stał się miejscem nie tylko interesujących wydarzeń teatralnych, ale i historycznych. W 1917 r. odbyła się tu konferencja postulująca stworzenie niepodległego Państwa Litewskiego.

Następnie minęliśmy budynek Urzędu Miasta, nieopodal którego znajduje się Pałac Umiastowskich (lit. Umiastovskių rūmai, Trakų g. 2), który na zdjęciach wyglądał znacznie lepiej niż na żywo. Zdecydowanie widać, że czas go nie oszczędzał. Klasycystyczny pałac pochodzi z drugiej połowy XVIII w. Fasady przebudowane na początku XX w. Pałac został posadowiony w miejscu istniejącej tu dawniej Bramy Trockiej w murach miejskich. Fragment murów jest do dziś widoczny w podwórzu.

Na wprost Pałacu Umiastowskich znajduje się Pałac Tyszkiewiczów (lit. Tiškevičių rūmai, Pylimo g. 26), który jest w znacznie lepszej kondycji. Budowa pałacu rozpoczęła się w 1783 r. W połowie XIX w. zbudowano portal z balkonem podtrzymywanym przez dwa atlanty. Obecnie należy do Wileńskiego Uniwersytetu Technicznego im. Giedymina.

Nieco głodni wyruszyliśmy w stronę Hali Targowej (lit. Halės turgavietė, Pylimo g. 58), z ponad 100-letnią tradycją. Można tu kupić niemal wszystko, od warzyw i owoców, po mięso i wędliny. Wewnątrz pięknego, odnowionego w 2006 r. budynku znajdziecie także małe bary, w których można zjeść obiad lub przekąski. My wybraliśmy tradycyjne cepeliny – takie większe pyzy w mięsnym nadzieniem i cebulą, podane kwaśną śmietaną. Nie przepadam za targami, bo zazwyczaj są strasznie hałaśliwe, ludzie próbujący wcisnąć swój towar głośną krzyczą. Targ w Wilnie oszczędził moje uszy, wręcz pozytywnie mnie zaskoczył.

Jednym z symboli wileńskich jest Ostra Brama (lit. Aušros Vartų g. 14) znajdująca się niedaleko Hali Targowej. Pierwsze wzmianki o Ostrej Bramie pochodzą z 1514 r. Ostra Brama kojarzona jest z miejscem świętym – sanktuarium Maryjnym. Jednakże kilka stuleci temu była to tylko jedna z dziesięciu bram miasta z basztą obronną – jedyna, która przetrwała do dziś. Główna fasada kaplicy ostrobramskiej pochodzi z późniejszego okresu. W XVII w. obok Ostrej Bramy zbudowana została drewniana kapliczka i w niej umieszczono cudowny obraz Matki Boskiej. W kaplicy ostrobramskiej znajduje się cudowny obraz Najświętszej Marii Panny – Matki Boskiej Miłosiernej. Jest to jeden z najwybitniejszych renesansowych dzieł malarskich na Litwie zwany Madonną Ostrobramską lub Madonną Wileńską. Namalowany został w XVII w. specjalnie do tej kaplicy i wzorowany był na rycinach holenderskiego malarza Martina de Vosa. Od ponad trzystu lat obraz ostrobramski słynie z cudów. Był on czczony i uważany za cudowny zarówno przez katolików, jak też przez wiernych prawosławnych i unitów. Cudowny obraz można oczywiście oglądać, jednak ze względu na trwające modlitwy i kartkę z prośbą o nierobienie zdjęć, nie zrobiliśmy fotografii.

Naszą uwagę przykuła ciekawie wyglądająca, niemal wklejona w kamienice pochodząca z XVIII w. Brama Bazyliańska, która prowadzi do unickiego kościoła św. Trójcy oraz klasztoru bazylianów – miejsca, gdzie był więziony Adam Mickiewicz. 

Na ul. Ostrobramskiej znajdziecie budynek Filharmonii Narodowej (lit. Lietuvos nacionalinė filharmonija). Ten budynek wywarł na nas ogromne wrażenie. Przepiękna fasada budynku w stylu neoklasycystycznym pochodzi z 1911 r.

Podążając w stronę Ratusza, natknęliśmy się na kościół św. Kazimierza (lit. Šv. Kazimiero bažnyčia , Didžioji g. 34). Był pierwszym barokowym kościołów na Litwie. Budowa trwała 14 lat i została zakończona w 1618 r. Kościół św. Kazimierza był głównym kościołem jezuickim w Wielkim Księstwie Litewskim.

Następną napotkaną „perełką architektoniczną” stał się budynek Ratusza Miejskiego (lit. Vilniaus rotušė, Didžioji g. 31). Po przyjęciu chrztu przez Litwę w XIV w., Wilnu nadane zostały prawa Magdeburskie, co wiązało się z potrzebą wzniesienia siedziby władz miasta. W budynku ulokował się magistrat, m.in. z salą sądową, skarbcem, archiwum, składem broni i amunicji. Budynek ratusza początkowo był gotycki. Po raz ostatni budynek Ratusza został przebudowany końcem XVIII w. Wówczas budowli nadano wygląd typowy dla architektury klasycystycznej. W XIX w. ratusz zamieniono na Teatr Miejski. Odbyła się tu premiera opery „Halka” polskiego kompozytora Stanisława Moniuszki. Fronton ratusza zdobi herb Wilna – św. Krzysztof z Dzieciątkiem. Gdybyśmy zobaczyli samo zdjęcie ratusza, na pewno nie pomyślelibyśmy, że znajduje się on w Wilnie. Jadąc jednak do Wilna, należy spodziewać się ogromu klasycystycznych budynków.

Krążyliśmy po wąskich wileńskich ulicach, które zdawały nam się dość puste. Trudno się dziwić przy takich warunkach pogodowych. Jednak nawet w taką pogodę było w nich coś magicznego. Niezmiennie podobają nam się urokliwe kamienice, które mają swoją długą historię, a to oznacza, że „widziały” one niejedno w przeciągu wielu dziesięcioleci.

Trafiliśmy m.in. na ul. Litaracką (lit. Literatų g.). Sądzi się, że ulicę tę nazwano „Literacką” dopiero w pierwszej połowie XIX w., na cześć zamieszkałego tu Adama Mickiewicza. Na początku ulicy Literackiej mieszkał poeta Adam Mickiewicz, świadczą o tym także trzy tablice na ścianie domu, w języku litewskim, rosyjskim i polskim. W 2008 r. grupa artystów wpadła na pomysł ożywienia ulicy i ozdobienia jej dziełami sztuki, nawiązującymi do literatów. Na ulicy uroczyście odsłonięto ścianę, na której malarze i artyści z innych dziedzin sztuki przez dwa lata tworzyli metalowe, drewniane, szklane i inne płytki lub obiekty, poświęcone literatom.

Nie bylibyśmy sobą, gdybyśmy nie zaglądnęli do pewnej czekoladziarni… AJ Šokoladas znajdziecie w kilku lokalizacjach w Wilnie i jeśli lubicie słodkości, to zapewniamy – będziecie chcieli tu wrócić. AJ Šokoladas na początku nie zrobiła na mnie jakiegoś niewyobrażalnego wrażenia. Gdy jednak weszliśmy do lokalu pod adresem Pilies g. 8, moje serce zabiło mocniej – w końcu to tutaj znalazłam pokój, w którym mogłabym zamieszkać – pełny wszędobylskiej czekolady – białej, ciemnej, mlecznej. Ona była wszędzie, pod postacią sofy, filiżanek, a nawet kominka. Obłędnie przyjemny, ale też hipnotyzujący aromat unosił się w powietrzu. Niestety o ile czekolady i desery są wyjątkowe, to kawa jest średniej jakości, prawdopodobnie lepszym wyborem będzie czekolada na gorąco. Kupiliśmy czekoladki i pralinki na wynos – pyszne, delikatne, aksamitne i rozpływające się w ustach. Tak zachwycające, że przez moment chciałam zatrzymać je wyłącznie dla siebie.

Stamtąd podeszliśmy pod Uniwersytet Wileński, który należy do najstarszych uczelni w Europie Wschodniej. Powstał w 1579 r. Teren Uniwersytetu Wileńskiego kształtował się w ciągu kilku stuleci, dlatego są tu zarówno budynki gotyckie i renesansowe, jak też barokowe i klasycystyczne. Swoistego kolorytu nadają uczelni arkady i galerie oraz trzynaście wewnętrznych dziedzińców. Dziedzińce nazwane są imionami wybitnych wychowanków i profesorów tej uczelni – na Dziedzińcu Wielkim na ich cześć osłonięte zostały tablice pamiątkowe.

Działa tu również biblioteka, założona w 1570 r. Jej zbiory liczą ponad 5 milionów ksiąg drukowanych i starych rękopisów. Niestety w niedziele oraz państwowe święta Uniwersytetu zwiedzać się nie da. Mamy nadzieję, że jeszcze kiedyś do Wilna wrócimy, bo dziedziniec, jak i biblioteka podobno na długo zapisują się w pamięci.

Na koniec dnia zostawiliśmy Pałac Prezydencki (lit. Lietuvos Respublikos Prezidento kanceliarija, 3 S. Daukanto a.), który znajduje się na placu nazwanym imieniem Szymona Dowkonta – wychowanka Uniwersytetu Wileńskiego, autora pierwszej Historii Litwy wydanej w języku litewskim w XIX w. Od XVI w. znajdował się tu Pałac Biskupów – rezydencja biskupów wileńskich. W XVIII stuleciu, kiedy to Litwa włączona została w skład Imperium Rosyjskiego, pałac zamieniono na rezydencję generała-gubernatora Wilna. Bywał tu car Rosji Aleksander I, także król Francji Ludwik XVIII, cesarz Napoleon Bonaparte, Marszałek Polski Józef Piłsudski. W 1997 r. klasycystyczny budynek został odrestaurowany i oddany na rezydencję prezydenta kraju, gdzie znajduje się też kancelaria prezydencka, przyjmowane są głowy innych państw. Powiewająca nad pałacem flaga Prezydenta Republiki Litewskiej jest opuszczana, gdy Prezydent udaje się zagranicę. Dwie z trzech flag przed pałacem zmieniane są na flagi państw reprezentowanych przez wysokich gości składających wizytę w Wilnie. Codziennie o godzinie 18 przed Pałacem Prezydenckim odbywa się zmiana warty honorowej. W każdą niedzielę o godz. 12 odbywa się uroczysta ceremonia wciągnięcia flagi.

Do hotelu wracaliśmy w deszczu. Pomiędzy wileńskimi uliczkami naszym oczom ukazał się budynek Ministerstwa Obrony Narodowej (lit. Lietuvos Respublikos Krašto apsaugos ministerija, Totorių g. 25), który wygląda naprawdę imponująco. Zmarznięci chętnie skorzystaliśmy możliwości wypicia ciepłej herbaty w pokoju, a później z sauny i basenu.

Na II dzień zostawiliśmy sobie część wileńskich atrakcji. Wyspani, naładowani pozytywną energią przez hotelowe okno ujrzeliśmy coś, czego się nie spodziewaliśmy – śnieżycę. Jak dobrze było mieć świadomość, że póki co czeka na nas śniadanie. Po jakiejś godzinie czasu, po śniegu zostały tylko drobne ślady, a na niebie pojawiła się nadzieja w postaci przebijającego się przez chmury słońca.

Wychodząc z hotelu w pierwszej kolejności podeszliśmy pod piękną Cerkiew św. Konstantyna i Michała (lit. Vilniaus Šv. Konstantino ir Mykolo cerkvė, Jono Basanavičiaus g. 27). Została zbudowana w 1913 r. dla upamiętnienia 300-lecia dynastii Romanowów. Z zewnątrz zdecydowanie przykuwa uwagę.

Następnie poszliśmy w stronę Zamku Wielkich Książąt Litewskich (lit. Nacionalinis muziejus Lietuvos Didžiosios Kunigaikštystės valdovų rūmai, Katedros a. 4). Nie bez powodu znajduje się w historycznym miejscu, gdzie niegdyś istniała drewniana osada, przekształcona na przełomie XIII i XIV w. w zamek, który zamieszkiwali niemal wszyscy władcy litewscy. Niestety wielokrotnie rozbudowywany zamek uległ zniszczeniom dokonanym w XIX w. przez zaborców. Dopiero w 2000 r. padł pomysł odbudowy Zamku Władców. Aktualnie znaczna część udostępniona jest dla zwiedzających, na których czekają m.in. odtworzone późnogotyckie, renesansowe i wczesnobarokowe wnętrza. Tuż obok zamku znajduje się pomnik upamiętniający wielkiego księcia Giedymina Wielkiego Państwa Litewskiego (lit. Paminklas LDK didžiajam kunigaikščiui Gediminui).

Większe wrażenie wywarł na nas budynek znajdujący się w pobliżu zamku. Tym budynkiem była Bazylika archikatedralna pw św. Stanisława Biskupa i św. Władysława w Wilnie (lit. Vilniaus katedra). Jest główną katolicką świątynią na całej Litwie. To tutaj od dawna odbywają się główne uroczystości chrześcijańskie oraz państwowe. Od wieków w podziemiach katedry chowani byli wielce zasłużeni dla kraju ludzie: książęta, biskupi, magnaci. W królewskim mauzoleum znajdującym się pod kaplicą św. Kazimierza spoczywają szczątki króla Polski i Wielkiego Księcia Litewskiego Aleksandra z dynastii Jagiellonów. Jest to jedyny władca Polski i Litwy pochowany w Wilnie. W podziemiach katedry spoczywają szczątki wnuka księcia Giedymina i najpotężniejszego litewskiego władcy Witolda Wielkiego oraz jego żony Anny. Tu pochowane zostały również dwie żony króla Zygmunta Augusta: Elżbieta z Habsburgów i Barbara Radziwiłłówna. Mury katedry chronią też urnę z sercem króla Władysława IV Wazy. W podziemiach zachowały się najstarsze resztki świątyni pochodzące z XIII–XV w. I najstarszy na Litwie fresk z XIV w.

Obok znajduje się Dzwonnica będąca szczególnie ważnym elementem wileńskiej Bazyliki Archikatedralnej, zamków Dolnego i Górnego, gdyż stanowi jedną z pionowych dominant wileńskiej Starówki, jest symbolem miasta. W XIII w. wieża stanowiła część muru obronnego. Do dzisiaj zachował się prawie cały parter starej wieży. W XVI w. wieża obronna została dzwonnicą katedry, obecny wygląd uzyskała na początku XIX w.

Podążyliśmy w stronę Baszty Zamku Giedymina (lit. Gedimino pilies bokštas). Ekspozycja na Baszcie Zamku Giedymina zapoznaje z makietami zamków wileńskich z drugiej połowy XIV – początku XVII w., z ówczesnym uzbrojeniem, materiałami ikonograficznymi dotyczącymi dawnego Wilna. Na Baszcie urządzony został punkt widokowy. Roztacza się stąd wspaniała panorama Wilna. Na samą górę wyjechać można specjalnym wyciągiem (płatnym), ale można też bez większych problemów wyjść na piechotę.

Z góry zeszliśmy w stronę Ogrodu Bernardyńskiego (lit. Sereikiškių parko Bernardinų Sodas). Znajduje się tu ekspozycja botaniczna, mająca upamiętnić istniejący tu w XVIII w. ogród botaniczny – jeden z największych w Europie Wschodniej. Można tu zobaczyć miłorząb, dereń jadalny, daglezję kanadyjską, sosnę czarną, trzy spośród najstarszych dębów w Wilnie. Stworzono tu ekspozycję klasztornego ogrodu z roślinami leczniczymi, przyprawowymi, spożywczymi i herbacianymi. W parku można obejrzeć odtworzone dawne elementy parkowe: alpinarium, staw, górkę Belwederską, centralny plac, pospacerować dróżkami wzdłuż Wilejki, podziwiać fontanny urządzone w historycznych miejscach, w tym jedną muzyczną. W parku znajduje się także ogród różany, place zabaw dla dzieci. Niestety będąc w Wilnie w połowie marca, ciężko zachwycić się tym miejscem.

Z ogrodu można podziwiać Górę Trzykrzyską (lit. Trys kryžiai). Na Górze Trzykrzyskiej, zwanej też Górą Łysą, wznosił się niegdyś zamek nazywany Krzywym, który w 1390 r. zajęli i spalili krzyżacy. Zgodnie z legendą, na górze stały kiedyś także trzy drewniane krzyże, upamiętniające męczeńską śmierć trzech franciszkanów. W 1916 r. postawiono tu trzy masywne betonowe krzyże projektu architekta Antoniego Wiwulskiego, które zburzyły władze sowieckie w 1950 r. Trzy krzyże zrekonstruował w 1989 r. H. Šilgalis – są one dziś symbolem dążenia Litwinów do wolności.

Tuż obok znajduje się Kościół św. Anny (lit. Vilniaus Šv. Onos bažnyčia) – arcydzieło późnego gotyku. Legenda głosi, że Napoleon Bonaparte zachwycony finezyjnością architektury tego kościoła chciał go na dłoni przenieść do Paryża. Niestety rzeczywistość nie była tak romantyczna: podczas wyprawy Napoleona przez Litwę kościół został przekazany kawalerii francuskiej. Jednakże Napoleon w swoim liście do żony zaznacza, że „Wilno to bardzo piękne miasto”… W prawie niezmienionym kształcie kościół św. Anny przez pięć stuleci przetrwał do dnia dzisiejszego i stał się jednym z symboli Wilna. Jeśli uważnie przyjrzymy się, na głównej fasadzie kościoła św. Anny zauważymy litery „A” i „M”. Mogą one oznaczać łacińskie słowa „Ana Mater Marija” lub „Ave Maria” – czyli „św. Anna – Matka Dziewicy Marii” albo też „Zdrowaś Mario”. Niektórzy znawcy twierdzą, że w kompozycji głównej fasady wyraźnie zaznaczone są „Słupy Giedyminowiczów” – znak tego rodu. Neogotycka dzwonnica znajdująca się obok kościoła zbudowana została w XIX wieku.

Obok kościoła znalazł swoje miejsce Pomnik Adama Mickiewicza (lit. Paminklas Adomui Mickevičiui), wokół którego umieszczono płyty z płaskorzeźbami na tematy z „Dziadów” .

Nietypową atrakcję Wilna stanowi dzielnica Zarzecze. Ze względu na to, że Zarzecze to „republika” artystów, niekiedy porównuje się ją z paryskim Monmatru lub do dawnej kopenhaskiej Kristianii. Co ciekawe, dzielnica ma własny hymn, konstytucję, prezydenta, ambasadorów, biskupa oraz patrona – Anioła Zarzecza. Istnieje legenda, że miejsce dla Anioła zaproponował Dalai Lama podczas jednej ze swoich wizyt w Wilnie. Jednak prawda też jest bardzo piękna: Zarzeczanie szukali miejsca, w którym mogliby uwiecznić anioła stróża Zarzecza – Zenonasa Szteinisa, artysty i aktywnego członka wspólnoty. To za jego sprawą dzielnica nienależąca do najpiękniejszych ani do najspokojniejszych została przemieniona w takie Zarzecze, jakie widzimy dzisiaj. Konstytucja wpisana jest na murze w wielu językach (także po polsku). Zarzecze jest jedną z najstarszych wileńskich dzielnic, wspominaną już w XVI w. Przez długi okres czasu pozostawała dzielnica ubogich, a w czasach sowieckich sprowadzono tu margines społeczny, co do dziś odzwierciedla się w zniszczonych budynkach. W pewnym momencie Zarzecze przyciągnęło artystów, a obecnie jest jedną z najdroższych dzielnic w mieście. Cóż, osobiście nie zakochaliśmy się w tym zakątku Wilna, które pewnie w cieplejszych miesiącach tętni życiem i różnego rodzaju festiwalami i koncertami.

Na Zarzeczu znaleźliśmy ciekawą kawiarnię, która oprócz tradycyjnej kawy z ekspresu serwuje także alternatywy. W rozsądnej cenie wypijecie tu bardzo dobrą, aromatyczną kawę i zjecie dobre tartaletki z kajmakiem lub kremem cytrynowym.

Nasza przygoda z Wilnem dobiegała końca. Żal było opuszczać miasto, które wywarło tyle emocji. Niezaprzeczalnie w Wilnie znajdują się miejsca, w których najlepiej było by nigdy się nie znaleźć, ale będąc choć raz na wileńskiej starówce, chce się tam wracać i znów rozkochiwać w przepięknych kamienicach, cudownych zaułkach, pośród których znajdziecie historię Litwy, a także i Polski.

Co warto wiedzieć przed wyjazdem do Wilna?

  1. Do Wilna kursują autobusy Lux Express m.in. z Warszawy. Często można kupić bilety tam i z powrotem w łącznej cenie ok. 50,00 zł.
  2. Z dworca autobusowego w Wilnie (ul. Sodų 22) bez problemu dostać się można do miejscowości Troki. Kursują zarówno autobusy podmiejskie jak i międzymiastowe mniej więcej co 20 min. 
  3. W Wilnie znajdziecie Cmentarz na Rossie (ul. Rasų 32), będący niezwykle ważnym i historycznym miejscem, silnie związanym z historią Rzeczypospolitej. W skład cmentarza wchodzą Stara Rossa (1769 r.), Nowa Rossa (1847 r.) oraz Cmentarz Wojskowy z 1920 r. Niezwykle ważne jest Mauzoleum Matka i Serce Syna (1936 r.), gdzie pochowana jest Maria Piłsudska oraz serce jej syna – Marszałka Józefa Piłsudskiego.
  4. W Wilnie znajdziecie jedną z najwyższych budowli w Europie Wschodniej – Wieżę Telewizyjną. Wewnątrz wieży znajdziecie muzeum, restaurację oraz obrotowy taras widokowy. Z wysokości 165 m oglądać można panoramę miasta, głównie tą industrialną część miasta, w której nie brak typowych blokowisk i wieżowców. Atrakcja nie należy do najtańszych w Wilnie.
  5. Większość wileńskich atrakcji znajduje się w bliskiej sobie odległości, więc spokojnie można poruszać się na piechotę. Dwa dni spokojnie powinny wystarczyć na zwiedzanie miasta.
  6. Jeśli jesteście fanami % trunków i chcecie takowe zakupić w sklepach, pamiętajcie, że na Litwie obowiązuje prohibicja. W tygodniu po godz. 20.00 nie kupicie alkoholu, w niedzielę i święta po 15.00 możecie zapomnieć o zabraniu czegokolwiek, nawet piwa ze sklepu. 

5 Comments

Dodaj komentarz