Od spacerów po kąpiele i fasony. Jak Busko-Zdrój – tu się odpoczywa

Busko-Zdrój, to nasza kolejna propozycja na atrakcyjne spędzenie czasu na powietrzu. Przyjemne, bardzo zielone uzdrowisko położone w woj. świętokrzyskim znajduje się przy trasie Kielce-Tarnów (droga krajowa 73). Słynie z obecnych w tym rejonie źródeł siarczano-słonnych, które mają nieoceniony wpływ na zdrowie. Może poszczycić się pięknym Parkiem Zdrojowym oraz imponującym budynkiem uzdrowiskowych „Łazienek”. 

Covidowe czasy generują drobne problemy – trzeba znaleźć miejsce na nakarmienie i przewinięcie naszego Juniora. O ile nakarmić można Go wszędzie – nawet na parkowej ławce, to jednak zimą nie ryzykowalibyśmy z przewijaniem. Padło więc na Busko-Zdrój i Solec-Zdrój. Co prawda dla tych uzdrowisk to totalnie martwy sezon, ale nam tłumy do niczego nie są potrzebne. Przydałoby się jakieś jedzonko, kawa i ciasto na wynos, bo przecież o jedzeniu na miejscu już nawet nie marzymy… Co za czasy, heh.

Busko-Zdrój, bo tam zajrzeliśmy na początku, to miejscowość uzdrowiskowa położona w woj. świętokrzyskim. Leży na stokach Garbu Wójczańsko – Pińczowskiego, który w tym miejscu osiąga wysokość 230 m n.p.m. Obszar miasta obejmuje pow. 12 km² i zamieszkuje go ok. 15 tys. mieszkańców. Herb Buska-Zdroju do złudzenia przypomina słońce (choć jego pierwotną genezą była monstrancja), a z uwagi na dużą liczbę dni ciepłych miasto uznawane jest za najbardziej nasłonecznione polskie uzdrowisko. Miasto Leży przy trasie Kielce – Tarnów (droga krajowa 73).

PSX_20210224_115934

Nazwa Busko pochodzi od słów bug, buga, które oznaczają rozlewisko i wylewiska spod ziemi źródeł siarczano-słonnych. Jego korzenie sięgają XII w., a pierwsza wzmianka pochodzi 1166 r. W XII w. na teren Buska sprowadzony został żeński zakon Norbertanek. Odkrycie pokaźnych złóż solanek w XIII w. było kluczowe dla rozwoju Buska, gdyż zaowocowało nadaniem klasztorowi przywileju handlowego, który zezwalał na eksploatację solanek i warzenie soli. Zgodnie z zapisem w kronice klasztornej 6 grudnia 1393 r. król Władysław Jagiełło wraz z żoną Jadwigą zażywali kąpieli w wodzie z miejscowego źródła przygotowanej przez siostry zakonne. Druga połowa XVII i początek XVIII w. całkowicie zdusiły rozwój gospodarczy Buska. Przez kilka stuleci buskie źródła przestały odgrywać ważną rolę. W 1819 r. doszło do kasaty zakonu Norbertanek. Niedługo po tym pożar strawił niemal całe miasto. Nowym opiekunem Buska został Feliks Rzewuski. To on został prekursorem leczenia buskimi wodami mineralnymi w 1824 r. Dalsza historia Buska nierozerwalnie łączy się z rozwojem uzdrowiska. 1 czerwca 1836 r. otwarto Łazienki – najbardziej charakterystyczny i monumentalny budynek infrastruktury zdrojowej. Pod koniec XIX w. Busko zaliczano do najwartościowszych i najliczniej odwiedzanych uzdrowisk europejskich. 

Z inicjatywy dr Szymona Starkiewicza wybudowano sanatorium dla dzieci pod nazwą „Górka”. Stało się to szansą na ponowne rozsławienie buskich wód mineralnych i zaowocowało wznoszeniem przez mieszkańców willi i sanatoriów. Obecnie Busko-Zdrój odwiedza co roku ok. 50 tys. kuracjuszy. 

Na obszarze Uzdrowiska Busko-Zdrój występują dwa typy wód: wody siarczkowe i solanka jodkowo-bromkowa. Znaleźć tu można bardzo rzadko występujące wody zawierające siarczki z uwalniającym się siarkowodorem oraz duże ilości jodu, bromu, fluoru, boru i innych mikroelementów. Zażywanie w nich kąpieli jest prozdrowotne – siarka koi nerwy, łagodzi bóle stawów, przynosi pozytywny efekt w leczeniu między innymi osteoporozy, pomaga także w leczeniu reumatyzmu.  Z kąpieli i fasonów nie skorzystaliśmy, za to kupiliśmy sobie kosmetyki z wodą siarczkową z Buska-Zdroju. Dla niewtajemniczonych – fasony, to zabiegi, które polegają na zanurzeniu kończyn górnych i dolnych w wodzie siarczkowej bez potrzeby wchodzenia do wanny. Działanie wody siarczkowej podczas stosowania fasonów siarczkowych jest takie samo jak podczas kąpieli w wannie.

Samochód zaparkowaliśmy przy buskim rynku (Plac Zwycięstwa), wokół którego znajduje się płatny parking. W pierwszej kolejności udaliśmy się do pobliskiego zespołu poklasztornego Norbertanek. W jego skład wchodzi kościół pw. Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Marii Panny, dawny budynek klasztorny i wolno stojąca dzwonnica. Kościół swój obecny wygląd zawdzięcza gruntownej przebudowie po pożarze z 1820 r. Dawne prezbiterium zostało wówczas zamienione na nawę, dobudowano też od wschodu barokowo-klasycystyczną fasadę. Ten zabieg sprawił, że obecna nawa świątyni jest nieco węższa od prezbiterium, a ołtarz główny zwrócono na zachód, co stoi w sprzeczności ze średniowiecznymi nakazami.

Stamtąd udaliśmy się w stronę części uzdrowiskowej, podążając Al. Mickiewicza. Na szczycie alei znajduje się bardzo ciekawa drewniana willa „Polonia”, wybudowana początkiem XX w. Zbudowana jest w stylu „szwajcarskim”, który posiada charakterystyczną werandę zwieńczoną trójkątnym dachem. Został zbudowany przez lekarza zdrojowego dr Juliana Majkowskiego. Obecnie w budynku mieści się siedziba Galerii Sztuki „Zielona” (filia Biura Wystaw Artystycznych w Kielcach).

Podążając w dół Al. Mickiewicza natknąć się można na kilka ciekawych budynków, wśród których ciężko przegapić pensjonat „Zamek Dersława”, wzniesiony w latach 1911-1915. Wyglądem przypomina maleńki zamek otoczony suchą fosą. Dojście do niego ciągnie się po dość wysokim kamiennym moście. Na balkonie można dostrzec postać rycerza z halabardą, która zgodnie z zamysłem właściciela pensjonatu Leona Sulmierskiego, miał przedstawiać Dersława – XII-wiecznego dzierżawcę Buska i fundatora klasztoru Norbertanek. Pensjonat wyróżnia się wśród okolicznych zabudowań. 

Znaczna część zabudowy przy Al. Mickiewicza, to nowe budynki, które niestety nie są ani zbyt charakterystyczne ani ciekawe (klasyczne bloki). Nie zmienia to faktu, że spokojnym deptakiem spaceruje się bardzo przyjemnie. 

PSX_20210222_155022

Niemal przy końcu Al. Mickiewicza znaleźć można za to imponującą bryłę hotelu Bristol. Ta secesyjna budowla powstała końcem XIX w. W narożu budynku na piętrach jest wnęka balkonowa, a gzyms dachowy wspiera się na białej kolumnie. Ową wnękę wieńczy kryta miedzianą blachą kopuła zakończona iglicą. Budynek choć przetrwał II wojnę światową, to w w latach 70-tych XX w. popadł w ruinę. Odnowiony znów zdobi buską przestrzeń publiczną. 

PSX_20210221_174740

Po drugiej stronie ul. znajdziecie Buskie Samorządowe Centrum Kultury, obok którego na ławce spotkać można Wojtka Belona (pomnik). Belon nazywany jest bardem Ponidzia. Jest także założycielem i liderem Wolnej Grupy Bukowina. Busko-Zdrój nazywał mianem Busko-Busko, nawiązując i chyba lekko wyśmiewając snobizm niemieckiego kurortu Baden-Baden.

Stąd już praktycznie widać bramę do Parku Zdrojowego, która wprowadza nas do starej części uzdrowiskowej.

Park Zdrojowy założony został w XIX w. Jego główna część leży w bezpośrednim sąsiedztwie buskich „Łazienek” i ma charakter regularnego ogrodu francuskiego. Jego punkty charakterystyczne – to fontanna, muszla koncertowa i loża widokowa, którą z trzech stron okala ogród angielski o różnorakim poszyciu.

PSX_20210222_164631

PSX_20210222_164508
Aktualna nazwa „Łazienek”, to Sanatorium Marconi. Jest to hołd w stronę jego twórcy – projekt budynku wykonał włoski projektant Henryk Marconi. Jest to najbardziej okazały budynek sanatoryjny w Busku-Zdroju. Wybudowany w 1836 r. w stylu klasycystycznym, składa się wysokiego korpusu głównego i dwóch skrzydeł bocznych ozdobionych imponującymi kolumnadami.

W uzdrowisku zadbano także o formę duchową kuracjuszy. W 1888 r. wybudowano tu niedużą gotycką kaplicę zdrojową pw. św. Anny. Ufundowana została ze składek kuracjuszy. Myśl zbudowania kaplicy dla kuracjuszy zrodziła się nieco wcześniej, niestety władze rosyjskie ociągały się z wydaniem pozwolenia na budowę katolickiej świątyni.

W sąsiedztwie starego parku wyrasta nowa część parku zdrojowego, w której powstała (2020 r.) jedna z największych tężni solankowych w Polsce. Obiekt tworzą dwa pierścienie z tarniny a przejścia pomiędzy nimi prowadzą na dziedziniec o średnicy 35 m. Na szczycie tężni znajduje się taras widokowy, z którego można podziwiać panoramę miasta. Tuż obok znajduje się dom zdrojowy z pijalnią wód. Wygląda nieco kosmicznie, zwłaszcza z daleka. 

O ile część nieuzdrowiskowa żyła pełnią ludzi, to w uzdrowisku ludzi zbyt dużo nie było. O zgrozo, tutaj nawet kawy nie było gdzie wypić. Większość lokali pozamykana na kilka spustów. Znaleźliśmy pyszną cukiernię „Słodkie klimaty”, którą z czystym sumieniem Wam polecamy za rozkosznie smaczne ciasta. Niestety pandemia sprawiła, że kawy z ekspresu nie da się tu wypić. Pewnie jak sanatoria się otworzą, to ten dziwny zabieg oszczędnościowy przestanie mieć sens. Dla nas to było dziwne, ale koniec końców do Tarnowa wróciliśmy z pudełkiem pełnym szczęścia w postaci malinowych chmurek, szarlotek i naprawdę boskich serników.

Jednym z najmilszych odkryć smakowych była też niepozorna budka o nazwie „Zakąski i Napitki”, w której w pandemicznych czasach serwują bardzo dobre zapiekanki, zwane także zapieksami. Są nieziemsko duże, zrobione z prawdziwie chrupiącej bagietki i pełne dodatków. W ich menu nawet w obecnych czasach znajdziecie bogaty wybór burgerów, zakąsek, obiadów oraz deserów. Znów jest jednak małe ale… Nie kupicie tu aktualnie nawet wody! Ok, covid covid covid! Ale żeby żadnych napojów nie było w „napitkach”? Deser w postaci limonkowego sernika nie dotrwał sesji zdjęciowej – był za szybko spałaszowany. Smak rewelacja. Może kiedyś i kawę tu wypijemy? 

W okolicy Parku Zdrojowego znajdziecie wszystkie sanatoria oraz szpitale uzdrowiskowe. W centrum dzielnicy zdrojowej można natknąć się na drewnianą perełkę wśród zdrojowych budynków. Willa Zielona, bo o niej mowa, powstała w I połowie XX w., nie przetrwała jednak czasów wojennych. Została odbudowana w całości w latach 90-tych XX w., dzięki temu przywrócono jej wygląd sprzed I wojny światowej. Posiada stylowe tarasy, podcienia, werandy. Bogata ciesiołka i dekoracje rzeźbiarskie świetnie nawiązują do budownictwa uzdrowiskowego. Bardzo nam się ten budynek spodobał. Warto zaznaczyć, że zabiegi przywracające mu świetność I połowy XX w. udały się w 100%. 

Spacerując po uzdrowisku, nie można pominąć willi „Oblęgorek”, zbudowanej w 1903 r. W latach 30. XX w. udostępniała ona gościom 25 luksusowych pokoi. Dzisiaj jest to Szpital Uzdrowiskowy specjalizujący się w dermatologii. 

No dobra, ani trochę nie żałujemy, że pojechaliśmy do Buska-Zdroju, kawę wypiliśmy na stacji benzynowej, na której przewinęliśmy Juniora. Następnie pojechaliśmy do Solca-Zdroju… Tam, niczym w miasteczku z horroru zastaliśmy absolutną nicość i pustkę. Gdzieś z Malinowego Raju kopciło się, parę samochodów stało zaparkowanych na przyhotelowym parkingu, ale gdzie ci ludzie się podziewali? Tego nie udało nam się ustalić. To co spiorunowało nas doszczętnie, to wejście na teren parku uzdrowiskowego. Tym razem covid wrył nam się w mózg dogłębnie. Tylko już sami nie ogarniamy czy to w końcu pandemia czy epidemia. I tym akcentem zakończyliśmy uzdrowiskową przygodę.

Przynajmniej ładne zdjęcia na zakończenie wyjazdu udało nam się zrobić.

3 Comments

Dodaj komentarz